Archiwum luty 2009


lut 01 2009 Przytuliła mnie po dziesięciu latach
Komentarze: 0

Nie umarła. Żyła, ale już tylko obok...zamknięta w sobie, milcząca, niedostępna. Odcięła się nie tylko ode mnie, ale też od pozostałych domowników. Wkrótce wyprowadziła się z domu. Pomieszkiwała w różnych miejscach, u ciotek,kuzynek,kolejnych chłopaków. Dwa lata temu wróciła do domu lecz nadal izolowała się. Próbowałam wielokrotnie nakłonić ją do zwykłej rozmowy ale ona była niewzruszona. Unikała rozmów,nigdy nie mówiła o sobie i swoim życiu. Zaczęłam walczyć o nią. Nie liczyłam już, że jak dawniej staniemy się przyjaciółkami, że jak kiedyś będziemy się sobie nawzajem zwierzać. Chciałam, żeby tylko normalnie potrafiła ze mną rozmawiać.

Podałam jej mój adres, numer telefonu, zaprosiłam na kawę, zaproponowałam nocleg. Zaczęła mnie odwiedzać, choć te spotkania nie były długie to bardzo je doceniałam. Wczoraj zaproponowała wspólne wieczór przy drinkach. Towarzyszyli nam nasi partnerzy. Pod wpływem alkoholu otworzyła się, zaczęła się zwierzać ze swoich lęków, skrywanych emocji. Rozumiałam ją, bo wyrastałyśmy w tym samym domu, przy ojcu alkoholiku. Okazało się że ona, młodsza ode mnie o cztery lata, bardziej przeżywała każdą awanturę ojca. Zaczęła wspominać nasze nieszczęśliwe dzieciństwo, wyliczać ekscesy ojca. Płakała a ja tylko słuchałam i patrzyłam na jej cierpienie. Rozkleiłam się dopiero, gdy wspomniała o szczeniaczkach...

Po pijaku ojciec czepiał się wszystkiego i wszystkich. Tego dnia pił od wczesnego ranka. Wrócił do domu w porze obiadowej. Zaczął się wydzierać na babcię. Uciekłam do pokoju. Chwilę później,gdy ojciec wyszedł, babcia zawołała mnie do siebie. Siedziała przy stole i płakała. ,, Zobacz co on zrobił z naszym obiadem" - powiedziała. Zajrzałam go garnka z gotującym się makaronem i zobaczyłam trzy, narodzone kilka dni wcześniej szczeniaki. Już nie żyły. Nigdy nie zapomnę tego widoku - trzy maleńkie ugotowane pieski. Co one były winne? Czym sobie zasłużyły na taką śmierć?

Siostra nie była naocznym świadkiem tego dramatu. Łkając zaczęłam opowiadać, co widziałam. Wstała z kanapy, usiadła mi na kolanach,zaczęła mnie tulić i uspokajać. To było niezwykłe.

Nieraz trzeba się cofnąć wstecz by coś odzyskać. Niechętnie opowiadam o swoim dzieciństwie, dgyż to sprawia mi potworny ból. Wczoraj jednak ten ból pozwolił mi po 10-ciu latach odzyskać siostrę. Przegadałyśmy pół nocy. Kocham Cię Wioletko! Mam nadzieję, że już zawsze będziemy blisko.

lut 01 2009 Przytuliła mnie po 10-ciu latach
Komentarze: 2

Nie była tylko moją siostrą. Była towarzyszką podróży, przyjaciółką, bratnią duszą. Wspólnie świętowałyśmy moje osiemnaste urodziny. Wkrótce potem ją straciłam...

hybrydda : :